Nasze małe miejsce w sieci

...zacisze

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#16 2009-08-15 22:55:10

Ari

Administrator

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 37
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Dziewczyna nie odrywała od niego wzroku. Nagle jej usta rozciągnęły się w uśmiechu.
- ANTOŚ! - Zawołała wciąż się uśmiechając. Była do jasnej cholery domownikiem, fakt, że mieszkała w stajni tego nie zmieniał. Była domownikiem i mogła liczyć na pomoc barczystego syna karczmarzowej, który był wykidajłą i bardzo grzecznie pilnował, aby w karczmie żadnej burdy nie było. Myślał nieco wolno, ale zawsze jak Ari ktoś dokuczał to przychodził i tłumaczył (najczęściej złapaniem za chachły i wyrzuceniem za drzwi) czego nie wolno robić. a nie wolno było Ari dokuczać, bo potem Ari była bardzo nieprzyjemna. Jeśli Antoś nie usłyszy, choć zawsze słyszał - to wtedy zawoła się tego barda, żeby zabrał passodoble. Nie po to spędzała godziny na nauce tańca, by tańczyć z takim moczymordą, o nie.
- ANTOŚ KOCHANY!? - zawołała raz jeszcze wykrecając się na tyle by go ujrzeć czy przy drzwiach czy już idzie czy jeszcze jej nie usłyszał.

Offline

 

#17 2009-08-16 21:34:16

Yula

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 15
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Ale Yula Antosia nie znała. Ba, nie znała Frącka i Józika, ani nikogo, kto mógłby jej przyjść z pomocą, a nieumyte łapska rybaka jak nic tylko szczyny i rzygowiny namyśl jej przywodziły. Wzdrygnęła się na samą myśl, że tymi łapami zaraz jej kibic obejmie, a co za tym idzie ani chybił równie rybi oddech jej twarz zaraz może owionąć.
-Łapy przy sobie- warknęła tylko podnosząc się z krzesła i robiąc krok w tył. Ktoś mógłby pomyśleć, ze wycofuje się niepewna siły swoich słów. Ktoś mógłby pomyśleć, że tym krokiem w tył zaprasza go by podszedł, tylko z kobieca kokieterią drocząc się z przyszłym amantem. Ale ten komu przez głowę ślad takiej myśli by przemknął z pewnością uciekinierem z zakładu dla obłąkanych był, bo jeśli ten jeszcze jeden krok w jej stronę uczyni to ani chybi, a pozna smak jej butów. I akurat w tej chwili miała nadzieję, ze jej zabiegi mające na celu pozbycie się psiego gówna z podeszwy, nie były zbyt dokładne. Yula tylko zerknęła czy stół ma cztery w miarę równe nogi, czy jakowaś dziura w podłodze  przypadkiem na drodze jej nie stanie i tak jak zwykle, by skrócić sobie podróż przez pokład, miała w zwyczaju z wanty na wantę niczym małpiszon midszypmena skakać, tak teraz zamierzała oparłszy się obiema rękami o stół wycelować i trafić z buta prosto w tę wykrzywioną tanim rumem gębę. Jeśli zrobi choć jeden krok w jej stronę.

Offline

 

#18 2009-08-17 12:58:20

Elenail

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-12
Posty: 8
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Antoś usłyszał i podniósł się aby podejść do rybaka i "grzecznie" wyprosić go z lokalu wraz z jego kolegą. Podwijał już nawet rękawy, gdy na drodze stanął mu ów zakapturzony osobnik.
- Nie uważasz Antoni, że powinni to rozstrzygnąć między sobą? W końcu są dorośli, a to te Panienki zachowywały się prowokacyjnie - rzekł tubalnym głosem nadal nie zwalniając drogi. Dwaj amatorzy tańców zatrzymali się i czekali na dalszy rozwój tej sytuacji. Antosia nie było co denerwować, ale pierwszy raz ktoś stanął po ich stronie i może tym razem nie wyrzucą ich z karczmy. Ich nadzieje jednak malały wraz z wycelowaniem ręki Antosia w przybysza, lecz potem poszybowały w górę gdy tenże przybysz uniknął ciosu Antka i swoją odzianą w stalową rękawice pięścią powalił go tak, że z twarzą w kształcie ubitego kotleta Antoś wylądował na ziemi. Z sali dało się tylko usłyszeć głośne: BURDAAAA!!!! i każdy chwyciwszy co miał najbliższego pod ręką ruszył do bijatyki. Dwaj rybacy też postanowili skorzystać z okazji i jeden wznowił swą wędrówkę do Yuli, a drugi trzymający Ari począł kierować się z Nią w stronę wyjścia.

Offline

 

#19 2009-08-17 14:09:08

Ari

Administrator

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 37
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Ari nie miała zamiaru iść z tym śmierdzącym śledziem gdziekolwiek. Zamieszanie.. co to da? Czuła, że jego uchwyt jest dość mocny, lecz może... Plan był prosty - przywali mu z kopa w brzuch, krocze czy co tam jej się pod nogę nawinie - nie powinna mieć problemu z tym, mięśnie nóg były silne i w pełni je kontrolowała //tancerz+//. Wystarczy, żeby poluzował zacisk wyrwie się i sięgnie po oba sztylety ukryte pod spódnicą. A wtedy nie będzie czekać. Rzuci się by zostawić kilka pamiątek na tej obrzydliwej facjacie. Niech potem się przechwala, że zbirów było 10 - to ją nic nie obchodziło. Rzuci się nie by zabić, ale nadciąć nalaną skórę //natarcie// niczym żądełka pszczół //pszczelarz//

Offline

 

#20 2009-08-17 15:34:44

Yula

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 15
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

-Tuś mi bratku- Yula mruknęła pod nosem zerkając na zakapturzonego. Ładnie to tak się wtrącać, gdy nie proszą..w rudzielcu zawrzało, ale nie chaotycznym przepływem emocji, choć rozdrażnienie sytuacja już zaczynało ja piec za lewym uchem, ale po raz pierwszy odkąd jej stopa stanęła na lądzie, poczuła zew natury każący stanąć oko w oko ze sztormem i nie chowając się za kobiece słabości pokazać swej załodze, że nie tylko wyrobnikami na tej łajbie są, że jak trzeba to bosman oprócz chłosty coś innego może im zaofiarować. Zakapturzony budził w niej odrazę z jaka patrzy się na tchórza skamlącego o litość. Grzech nawet butem tknąć. Zmrużyła oczy i w tej chwili kaptur wypełnił jej całe pole widzenia...tylko tego jej było trzeba. Orientacji. I choć nie musiała tego robić, choć wystarczyło skupić się i pomyśleć, to jednak to zrobiła. Nagle pstryknęła palcami. tak dla zabawy, ot zwykła chętka by sobie palcami pstryknąć. I niech tak inni myślą. //czar- ognik//. A potem oparłszy się rękami o uprzednio oglądnięty z każdej strony stół, lekko odbiła się od podłogi i już tylko jedno chciała usłyszeć i  poczuć...chrzęst kości i złamany nos pod swoim butem.

Offline

 

#21 2009-08-17 16:26:57

Elenail

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-12
Posty: 8
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Trzymający Ari rybak nagle zrobił zeza i ją puścił. Zapewne Jej noga, która przywitała się na chwile z jego kroczem to sprawiła. Dziewczyna jak ją tylko puścił odskoczyła od przeciwnika, dobyła Swych sztyletów i gotowa do akcji stanęła przed drabem.
Yula zaś rzuciła czar na zakapturzonego osobnika. Wszystko się stało tak jak zawsze gdy rzucała ten czar i na pewno zadziałał. Lecz ów postać zaczęła tylko torować sobie drogę do wyjścia. Nie było to trudne, gdyż niewielu się na niego rzucało po tym co zrobił z Antkiem, a Ten co próbował był tylko odpychany. Yula zaś przepięknym kopniakiem uśpiła na jakiś czas Swojego dotychczasowego amanta.
Burda ze środka sali opanowała już jej obrzeża i powoli zaczynała wchodzić na bar i zaplecze. Łamano krzesła, tłuczono kufle i antałki. Jedni przekrzykiwali drugich. Dało się słyszeć ryk z wściekłości i płacz z bólu. Miejsce to stało się jednym wielkim słownikiem przekleństw, których wprawdzie nie tłumaczono ale na pewno prawie wszystkie wymieniono.

Ostatnio edytowany przez Elenail (2009-08-17 16:27:57)

Offline

 

#22 2009-08-17 17:48:04

Ari

Administrator

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 37
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Zgrzytnęła zębami
- Nie pozwól uciec gnojkowi! - wrzasnęła do siostry nie spuszczając oka z rybaka. Nie sądziła, że do tego dojdzie. Antek zazwyczaj podchodził grzecznie wypraszał natarczywych jegomościów i nic a nic się nie działo. Burda.. od wieków jej nie było, bo słuszna postawa wykidajły wszystkich odwodziła od tego. Antek umierał... Tego była pewna. Może nawet nie żył. Dlaczego? Bo jakiś kretyn postanowił dać nauczkę "prowokującym panienkom". Też mi coś.
Oceniła szybko sytuację. Z bólem między nogami nikłe szanse, że będzie miał przynajmniej przez chwile dość sił aby ją gonić, lub chociażby atakować. W normalnej sytuacji pobiegłaby pewnie pomóc Antkowi. Jednak czerwona mgła przysłoniła jej pole widzenia. Ten zakapturzony nic sobie nie robił! Po prostu wychodził!

Spróbowała popędzić w jego kierunku. Nie myślała o konsekwencjach - dogoni go i skoczy mu na plecy //natarcie//. A jeśli drab będzie przeszkadzał zajedzie go sztyletem, wywinie się //tancerz+// i i tak dogoni tego zarozumialca w czerni.

Offline

 

#23 2009-08-17 20:52:39

Yula

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 15
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Jeden nos złamany...i dobrze. Ktoś następny?- pomyślała, a pytanie rozesłała wraz z zawziętym spojrzeniem dookoła. Ari nie musiała jej wołać. Coś, może więzy krwi, może podświadomość, może zwykła babska ciekawość, kazały jej podążać wzrokiem za tym chędożonym Robin Hoodem nawet w momencie, gdy jęk rybaka przypieczętował egzekucję na jego nochalu. Yula zwinnie wskoczyła na stół, głowy sobie nie zaprzątając przedzieraniem się przez rozochocony bijatyką tłum. Jeden, drugi wymierzony kopniak, gdy tylko jakiś łeb stanął  jej na drodze i skacząc po stołach ze zwinnością małpy zamierzała dopaść zakapturzonego jegomościa zanim opuści ten szlachetny przybytek. Tylko po drodze sięgnęła do paska i gdy tylko poczuła w ręce znajomy kształt rękojeści bicza wrzasnęła jak opętana.
-Ster prawo na burt! Szykować się do abordażu!!!- Co jak co, ale taki krzyk nie powinien ujść uwadze marynarskiej braci i tylko patrzeć jak znieruchomieją pod wpływem tak donośnie wywrzeszczanej komendy. Ktoś tu musi przejąc stery, czemu nie ona? //aktor//Nawet szczury zajęte obgryzaniem resztek z baraniego udźca w piwnicy powinny jak nic rzucić się ku  wyjściu.

Offline

 

#24 2009-08-18 17:16:41

Elenail

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-12
Posty: 8
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Postać w kapturze dostała się do drzwi i zatrzymawszy się w nich odwróciła aby spojrzeć na sale. Osobnik opuścił już pomieszczenie karczmy, stał tylko w świetle drzwi i czekał na dalszy rozwój sytuacji. Amant Ari ani drgnął gdy zobaczył w Jej rękach sztylety. Przepuścił Ją bez problemów dzięki czemu mogła biec dalej aby pomścić Antka. Yula natomiast nie wybrała drogi po podłodze ale po stołach. Skakała po nich, a ludziska widząc co wyczynia sami schodzili Jej z drogi. W końcu zatrzymała się i z batem w ręce jak opętana wykrzyczała słowa, po których bijatyki ustały. Marynarską bracią w większości okazali się rybacy, którzy "fregaty od brygu nie odróżniają". Spojrzeli po sobie, następnie na Yule, która stojąc z batem na stole wyglądała dla nich imponująco. Potem każdy zwrócił uwagę na przebiegającą przez sale Ari, trzymającą w rękach sztylety. A na samym końcu każdy spojrzał w drzwi, za którymi postać w już rozpiętym i rozwianym płaszczu wzniosła się w górę.

Offline

 

#25 2009-08-18 21:13:03

Ari

Administrator

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 37
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

- MAĆ JEBANA - warknęła Ari biegnąc najszybciej jak tylko mogła. Była wściekła. Wściekła na tego co to tak sobie leci, wściekła na włosy które lepiły jej się do twarzy, wściekła na sukienkę, bo polowała zazwyczaj w spodniach, a nade wszystko wściekła na siebie jak wraz z oderwaniem stóp zakapturzonego od ziemi zalała ją fala.. nieznośnego podniecenia. Starała się chociaż jego nogi uczepić jeśli zdąży. I starała się nie myśleć, czy jak go dopadnie to zacznie się zastanawiać czy go zabić, czy wnikliwie zbadać. Anioły.. Czytała o tych ścierwach rumieniąc się obficie, czy możliwe, żeby ten skurwiel był jednym z nich. Pewnie to tylko linka na której dzięki jakimś mechanizmom wznosi się u góry lecz... romantyczna dusza, która większość czasu spędziła samotnie albo w lesie albo nad książkami (z przewagą tego drugiego) nakazywała wierzyć.. Czy to możliwe..?

Offline

 

#26 2009-08-23 21:44:41

Yula

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 15
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Już miała się odwołać do ich poczucia sprawiedliwości, do poczucia przynależności do morskiej rodziny, do wspólnej wściekłości na kogoś, kto członka tejże rodziny sponiewierał i z rozkwaszoną gębą pozostawił bez ducha na podłodze, gdy nagle ujrzała...ducha? Unosi się w powietrze? Czy ją oczy nie mylą czy piwo chrzczone jakimś specyfikiem umysł mącący dostała? Stała wpatrzona w to niebywałe zjawisko i nagle dotarło do niej, że Ci wszyscy poławiacze śledzi nadal czekają na jej słowo. Może tu kiedyś wróci, a może nie. Może kiedyś będzie potrzebowała pomocy rybaka, a może nie. Może...może oni wiedzą więcej.
-Kolejka dla wszystkich!- grzmotnęła niczym grom z jasnego nieba na zapatrzone w uciekiniera z rozdziawionymi gębami towarzystwo- A ten którymi się dowie co to za cudak i beczkę rumu zarobi. Tylko żadnych przekrętów- strzeliła z bicza nad głowami gawiedzi i zeskoczywszy ze stołu, już najzupełniej po ludzku, po podłodze podeszła do Ari.
-No pani astrolog...na której gwieździe mamy łapserdaka szukać?- bo, że szukać to było dla niej oczywiste i to nie dlatego, ze jakiś Antoś dogorywał na podłodze. Nie on jeden, nie pierwszy i nie ostatni, ale czegoś takiego się po prostu nie zostawia. Nie i już!!!

Offline

 

#27 2009-08-25 22:18:32

Elenail

Nowy użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-12
Posty: 8
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Gawiedź zachęcona kolejką ryknęła głośno, a gdy usłyszeli o rumie to już w ogóle oszaleli. Zaczęli przekrzykiwać jeden drugiego kląc się na swe życie, rodziny, matki i co jeszcze tylko było dla nich święte, że wiedzą co to za cudak, gdzie mieszka i co robi. Pewne były dwie rzeczy: pierwsza to ta, że nikt kolejki nie przepuści, a druga, że jak jeden mąż łżą byle tylko rum dostać.
W karczmie po rozniesieniu kufli ucichło. Każdy zajął się swoim napitkiem. Nikt nie ośmielił się podejść do Waszego stolika. Bard znów zaczął grać, lecz tym razem nikomu nie zebrało się na tańce. Antka wyprowadzono i opatrzono. Po wypiciu kolejki towarzystwo zaczęło się wykruszać zostawiając karczmarza samego z całym bałaganem.

Offline

 

#28 2009-08-26 09:59:46

Ari

Administrator

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 37
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

Zatrzęsła się ze złości. Alkohol bynajmniej nie ujarzmił rozochoconej wyobraźni i agresji. Niestety miała świadomość swoich braków i niedostatków. Jeśli jednym uderzeniem zwalił Antosia z nóg nie miałaby z nim szans w bezpośrednim starciu. Pewnie nie miałaby szans w ogóle, gdyby on zechciał zaatakować. Przez resztę wieczoru łypała nerwowo na ludzi nie odzywając się już prawie. Myślała ciężko. W końcu gdy nieco mniej osób pozostało szepnęła do siostry tak by ta usłyszała:
- Zatem siostrzyczko czas powoli zbierać sie do mojego.. królestwa. Wybacz, nie będę Ci dziś pokazywać gwiazd, ale musimy postanowić.. - tu czknęła choć ani o jotę nie zmieniła wzroku zawodowego zakapiora jaki trwał przez tyle czasu na jej twarzy - ..gdzie wyruszamy i po co. to jakieś.. -znów czknęła - priorytety jak mniemam

Offline

 

#29 2009-08-28 18:40:45

Yula

Użytkownik

Zarejestrowany: 2009-08-09
Posty: 15
Punktów :   

Re: ...na stare śmieci...

-Priorytety?- zapytała odrywając w końcu wzrok od nieba i z uśmiechem patrząc na siostrę- Kochana...tylko jeden. Ma się dziać! Bo inaczej zdechniemy w tej zapadłej dziurze nie wiedząc co to życie- objęła Ari ramieniem i pociągnęła na dwór. Rachunek ureguluje jutro. Albo pojutrze. Albo za tydzień. Kiedyś na pewno.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.battleofimmortals.pun.pl www.pmps-forum.pun.pl www.metinamia.pun.pl www.bleach-forum.pun.pl www.lcrp.pun.pl